Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/24

Ta strona została przepisana.

tek. Przybywszy do Nimes z rozpaczy wyszła za mąż.
Po wyjeździe Anny nie wzięto nowej sługi, co mi się wydało ostatnim szczeblem nędzy... Żona odźwiernego przychodziła spełniać cięższe roboty a matka moja, przy kuchni, przypiekała sobie delikatne ręce, które, tak lubiłem całować. Jakób zajmował się dostarczaniem wiktuałów. Dawano mu duży kosz w rękę i mówiono: Kupisz to i to i chłopak kupował to i to bardzo dobrze płacząc zawsze.
Biedny Jakób! miał i on złą dolę. Pan Eyssette znudzony jego bezustannemi łzami zniechęcał się do niego coraz więcej. Często obdarzał go szturchańcami. Codzień słyszeć można było przezwiska: — bałwan z ciebie Jakóbie! — Jakóbie, osieł jesteś! I było też tak w rzeczywistości, bo nieszczęsny Jakób tracił zupełnie przytomność w obecności ojca. Wysiłki zaś, żeby się powstrzymać od płaczu czyniły go szpetnym. Zdawałoby się jakoby pan Eyssette rzucał nań urok. Posłuchajcie historyi dzbanka.
Jednego wieczora, w chwili siadania do stołu, spostrzeżono że niema w całym domu ani kropli wody.