Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/35

Ta strona została przepisana.

Niewiele zresztą straci na tem czytelnik gdy ten fragment mojego życia pokryję milczeniem. Była to zawsze ta sama piosnka złożona z łez i nędzy: interesa szły źle, komorne nie opłacone, sceny z wierzycielami, kosztowności matki sprzedane, srebro w zastawie, dziury w prześcieradłach, łaty w ubraniu, przeróżne niedostatki, codziennie upokorzenia, wieczna niepewność co będzie jutro, przerażający dzwonek woźnych, ironiczny uśmiech odźwiernego kiedyśmy przechodzili, przez dziedziniec, a potem pozwy, pożyczki i t. d. i t. d.
Jesteśmy zatem w 1856 roku.
Tegoż roku „Chudziak” skończył klasę filozofii. Był on, o ile pamiętam, chłopcem pełnym pretensyi, biorącym siebie, zupełnie seryo za filozofa — i za poetę także; zresztą mało co wyższy od buta i bez żadnego zarostu.
Pewnego poranku, gdy wielki filozof Chudziak wybierał się do kolegium, pan Eyssette ojciec, zawezwał go do magazynu i powiedział mu swym zwykłym ostrym tonem.
— Danielu, porzuć książki, nie pójdziesz więcej do szkoły. To rzekłszy, począł cho-