Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/37

Ta strona została przepisana.

dał tylko znak Danielowi aby drzwi zamknął i tak kończył swą przemowę:
— Oto cośmy tymczasowo postanowili: matka wasza uda się na południe, do brata swego, wuja Babtysty. Jakób zostanie w Lugdunie, znalazło się dla niego zajęcie w lombardzie. Ja zaś wstępuję jako agent, do Towarzystwa Handlowego win....Co do ciebie, mój biedaku, trzeba będzie abyś także zarabiał na swoje utrzymanie... Odebrałem właśnie list od rektora, który proponuje ci miejsce dozorcy szkolnego; oto masz, czytaj.
Chudziak wziął list i czytał.
— Z listu, widzę, rzekł skończywszy go, że nie mam ani chwili do stracenia.
— Trzeba jechać jutro.
— Więc pojadę, ojcze.
Przy tych słowach, Chudziak złożył list i podał go ojcu, a choć serce się ścisnęło, ręka nie zadrżała mu wcale. Był to, jak widzicie, wielki filozof.
W tej chwili weszła do magazynu pani Eyssette, za nią bardzo nieśmiało postępował Jakób. Oboje zbliżyli się do mnie i uściskali mię serdecznie. Wiedzieli już od wczoraj o tem, co się stać miało.
— Trzeba pomyśleć o jego rzeczach —