— Czy pan Daniel już po śniadaniu? — pyta.
— Nie jeszcze, mój dobry Peyrol, właśnie po to tu wstąpiłem.
— Boże miłosierny! Pan Daniel bez śniadania! — i stara Anna biegnie na gwałt do kuchni, a Jan Peyrol duchem skoczył do piwnicy — a piwnica była nielada jaka, wedle opinii pielgrzymów.
Za chwilę stół był nakryty i zastawiony. Chudziakowi pozostawało tylko usiąść i uraczyć się do syta... Po lewej stronie stara Anna podaje mu bułkę do świeżutkich jaj na miękko... po prawej, Peyrol nalewa do szklanki czerwonego, przezroczystego jak rubin, starego Chateau-Neuf,... Chudziak czuje się szczęśliwym, zapija, zajada a między kąskami ma czas jeszcze opowiadać jak się to dostał do Uniwersytetu i jak go to stawia w możności uczciwie zarabiać na życie. Trzeba było widzieć, z jakim naciskiem i z jaką dumą, wymawiał te wyrazy: „uczciwie zarabiać na życie”.
Poczciwa Anna aż mdleje z zachwytu i rozczulenia. Tak przy szklance i gawędce, mijają dwie godziny. Mówi się o czarnej przeszłości i przyszłości różowej. Sięga się
Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/43
Ta strona została skorygowana.