co może, przywiązuje się nawet do drzewa, nawet do kamieni, nawet do fabryki...
Zresztą, historya twierdzi iż stary Robinson po powrocie do Anglii puścił się znów na morze i zrobił nie wiem ile tysięcy mil, aby, jeszcze raz, oglądać swą bezludną wyspę.
Dla czegożby Chudziak nie miał poświęcić kilkuset kroków dla oglądania swojej?
Już zdaleka, poznały starego drucha jawory; wznosząc pierzaste głowy ponad dachy domów, widziały jak biegł ku nim co sił starczy; kłaniały mu się i pochylały ku Sobie, jak gdyby jedne drugim mówiły: — Patrzcie! to Daniel Eyssette! Daniel Eyssette powrócił! — A on wciąż bieży i bieży — staje wreszcie przed fabryką, zdumiony. Widzi tylko wielkie szare mury z poza których nie dojrzeć ani czerwonego granatu, ani drzew laurowych. Zamiast okien, kraty; zamiast warsztatów, kąpiele. Ponad bramą, krzyż, a nad krzyżem, napis łaciński!...
Fabryka nie jest już fabryką, lecz klasztorem Karmelitanek, gdzie mężczyznom wstęp wzbroniony na zawsze.
Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/45
Ta strona została skorygowana.