znajdę sposób dopomagania rodzinie i zdobycia środków na owo sławne odbudowanie.
Postanowiłem jechać, ale tylko gdy będę miał zapewnioną pracę, gdyż bałem się spaść na ulice Paryża jak wróbel oskubany. Dobre to dla ciebie Danielku: bywają łaski losu dla szczęśliwych chłopców, ale nie dla mnie, wielkiego beksy!
Idę tedy do naszego przyjaciela, proboszcza z Saint-Nizier, i proszę go o listy rekomendacyjne. To człowiek dobrze widziany na przedmieściu Saint-Germain[1].
On dał mi dwa listy — jeden do księcia, drugi do hrabiego. Zważ tylko jak się sprytnie urządzam! Lecę stamtąd do krawca który, zaufawszy zacności mojego wyglądu, na wiarę kredytuje mi piękny czarny frak ze wszystkiemi przynależnościami. Wkładam moje listy do fraka, frak do walizki i puszczam się z trzema luidorami w kieszeni: 35 franków na drogę, a 25 na oczekiwanie doli.
— Nazajutrz po przybyciu do Paryża od siódmej rano byłem już na ulicy w moim
- ↑ Część Paryża zamieszkała przeważnie przez stare rodziny arystokratyczne.