Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/88

Ta strona została przepisana.

drugie już dawno od pchnięcia szablą uśmier cone. To pozostałe jednak takie żywe i błyszczące. takie wymowne i badawcze, że o margrabim nie podobna powiedzieć iż jest jednooki, chyba tylko, że ma dwoje ócz w jednem.
— Powitawszy go, chciałem wypowiedzieć kilka grzecznych okolicznościowych słówek, ale powstrzymał mię z miejsca:
— Tylko bez frazesów! Tego nie znoszę. Przystąpmy do rzeczy, chodzi o to: Postanowiłem spisać moje pamiętniki. Wziąłem się, co prawda, do tego nieco zapóźno, jestem już stary, czasu do stracenia nie mam. Z mego obrachunku wypada, że do wykończenia mego dzieła, jeżeli każdą chwilę na to zużytkuję, potrzeba mi jeszcze trzech lat pracy. Mam lat siedmdziesiąt; nogi słabną, ale głowa silna. Spodziewam się przetrwać jeszcze trzy lata i pamiętniki doprowadzić do końca. Widzisz pan, że nie mam ani chwili do stracenia, a mój sekretarz nie pojmuje tego. Ten ciemięga — zresztą chłopak inteligentny, z którego byłem zupełnie zadowolony — zakochał się, i chce się żenić. W tem jeszcze nic zdrożnego. Ale wystaw pan sobie, dziś rano jak narwany, przycho-