Strona:PL A Daudet Chudziak.djvu/96

Ta strona została przepisana.

kój. Na „Anioł Pański” w Saint-Germain odpowiedziały wnet inne dzwony, z różnych stron miasta, i w przeróżnych odcieniach tonów i brzmień. U dołu, niewidzialny huczał Paryż. Stałem czas jakiś, odurzony, ogarniając wzrokiem błyszczące w świetle zdala: kopuły, szczyty wieżyc, wieżyczek, kominów, i naraz, gdy się podniósł ku mnie ten gwar olbrzymiego miasta, zdjęła mię szalona ochota zanurzyć się i skąpać w tym szumie i w tym tłumie, w tym odmęcie życia i ruchu. Pełen upojenia, rzekłem do siebie: Idźmy oglądać Paryż!

X.
SPRAWA BUDŻETU.

Dnia owego, niejeden paryżanin, wróciwszy wieczorem do domu zasiadając do stołu, musiał powiedzieć do swego otoczenia: Jakiego też dziwnie małego człowieka spotkałem dziś na ulicy! — Faktem jest że Chudziak ze swemi zbyt długiemi włosami, a zbyt krótkiemi pantalonami, błękitnemi pończochami i kaloszami na nogach, swą cechą prowincyonalną i tą powagą chodu właściwą