wielkiego majątku i wpływu na konsystorz paryzki, pastorowie zmieniali się ciągle w Petit-Port, zniechęceni rolą „lektora” lub zakrystyana, jaką im wyznaczano, aż do czasu kiedy Joanna zapoznała się z p. Birk, z kościoła Skandynawskiego, istnym najemnikiem, gotowym do wszystkiego, posiadającym tyle tylko języka francuzkiego, aby czytać biblię i spełniać obrzędy.
Sobie pozostawiła kazania i tłómaczenie tekstów. Chłopi zdumieli, ujrzawszy swą panią wchodzącą śmiało na kazalnicę. Ale bo też ładnie mówiła i nie króciej od najmędrszego proboszcza. — Przytem dodać należy, że świątynia była piękna, nowa, daleko większa od ich kościoła, zaimponowała im wysokiemi, nagiemi mury, powagą imienia i fortuny bankiera...
Wychodzili ztamtąd zdziwieni, przejęci silnem wrażeniem, opowiadając co widzieli i w jaki sposób pani Autheman „odprawiała mszę.” Po nabożeństwie dziedziczka pozostawała w zakrystyi, przyjmując osoby, chcące z nią o czem pomówić. Opowiadano jej swe domowe sprawy, ona zaś udzielała rad, już nie w mistycznym, kaznodziejskim języku, lecz poufale i z praktycznego punktu widzenia.
Ustanowiła nagrody, złożone z pieniędzy i ubrania, wydawane w dzień przyjęcia komunii dla tych wszystkich, którzy przechodzili na łono religii reformowanej.
Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/116
Ta strona została skorygowana.