„Moje drogie dziecko, w przyszłą środę, mistress Watson, publicznie złoży świadectwo przed Ewangielią. Z tego powodu, bedziemy mieli piękne zgromadzenie w sali B. 59. w alei des Ternes. Spodziewam się, iż cię tam ujrzę.
Potem podpisała, oddała list mężowi, nakazując aby go zaraz odesłał, dała mu jeszcze kilka zleceń: korekty do drukarni, zamówienie trzystu Biblij i tyleż „Chleba Powszedniego”; sprowadzę nie stroiciela do harmonium w sali B. — Co jeszcze? — Nic więcej.
Z progu obrócił się z żalem za chybione widzenie, chciał coś powiedzieć, lecz się nieośmielił i jak szalony wybiegł, wielkim krokiem, trzaskając drzwiami za sobą.
— Co się z nim stało? spytała Anna de Beuil.
Joanna wzruszyła ramionami:
— Zawsze jedno i to samo. Potem dodała: Każ Jegu, żeby przybił nową zasówkę w moim pokoju, bo stara źle się już zamyka.
— Pewno w skutek dzisiejszej burzy, powiedziała Anna de Beuil, bo się cały dom wstrząsał.
Zamieniając te słowa, spoglądały na siebie z wyrazem twarzy zamaskowanym i zimnym.