Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/129

Ta strona została przepisana.

się jak najrozmaitsza publika złożona ze starych pań przyzwoicie ubranych, z kilku cudzoziemek, z wielu sług domu Authemanów, z ciekawych i włóczęgów ulicznych, którzy woleli drzemać na ławce, niż w kawiarni. Można też było widzieć tam bluzy robotników, brudne czepki zamiataczek, czeladź warsztatową, pomiędzy którą najwięcej było luteranów; pięciu lub sześciu wojskowych, z głową krótko wystrzyżoną, z uszami czerwonemi. Wśród tej mieszaniny ludzi, znajdowali się żebracy z pod kościoła w łachmanach, płatni od godziny; twarze opilców; czarne jak ziemia, zbydlęcone. Pomiędzy tą tłuszczą stała matka jakaś z małymi obdartusami, którzy nieruchomie chleb zajadają.
Na estradzie długa postać Anny de Beuil, czarną pałeczką wybijała takt śpiewu. Joanna Autheman, siedząc na wielkim fotelu, jak zawsze sztywna i zimna, przewodniczyła podwójnemu szeregowi peleryn ewangielickich i lustrynowych bluz, uczniów szkoły w Porcie Zbawiciela. Elina, siedząca z matką w głębi sali, machinalnie rozwinęła, zbytkownie wydrukowany program i przeczytała:

Zgromadzenie Pań Ewangielistek.
Sala B. 59. Ulica des Ternes.
1. Śpiew IV.

Przez drogą brew Jezusa
Stałem się jak śnieg biały

2. Konferencja: O lenistwie duszy, przez panią Autheman.
3. Świadectwo przed Ewangielią, młodego Mikołaja, ze szkoły w Porcie Zbawiciela.