Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/131

Ta strona została przepisana.

i nie umierają dla Chrystusa. Zdaje im się, że dostatecznie wywiązują się względem Niego, pełniąc spowszedniała praktyki, modląc się tylko wargami: lekkie — to są ofiary, niczem nie tamujące egoizmu uczuć.
Elina w głębi duszy poznawała głos, który ją był tak wzruszył, chociaż był zimny i przenikał jak igła lodowa.
— Ona to do mnie mówi — myślała, z żalem że tam przybyła, wiedząc jak przeważny wpływ wywiera na jej naturze, ta druga natura kobieca.
— ....Nie, Jezus nie pragnie tej pobożności przy musowej, tego chrystianizmu urzędowego: On wymaga zupełnego wyrzeczenia się zbytków, dobrobytu i wszelkich światowych węzłów...
Na ulicy toczyły się powozy, omnibusy, tramwaje, mieszając się z krzykiem różnych głosów i dźwiękiem fletów Owerniaków. Lecz ten hałas Babylonu i jego przedmieść, nie dochodził uszu Ewangielistki, nie przeszkadzał jej tak samo jak te biedne dzieci, co w kącie — jak myszki, gryzły chleba kawałek i głośne chrapanie kilku dusz ospałych.
Wyprostowana i spokojna, jedną ręką poprawiając pelerynę, w drugiej trzymając rozwarte kantyczki, dalej ciągnęła kazanie o wyrzekaniu się uczuć i dóbr ziemskich, zakończyła zaś cytatą z Pisma Świętego:
„Zaprawdę powiadam wam, iż każdy, któryby dla miłości mojej i ewangielii, wyrzekł się: do-