tes. Dziwne sprawia to wrażenie; wyszedłszy z bulwaru des Italiens, znajduje się ktoś pośród tego światła zimnego, które spada ze sklepienia gotyckiego nawpół oszklonego, wobec pastora, w długim czarnym mantolecie, każącego w dyalekcie twardym, głosem gardłowym jakby staczał skały, padające na ławy grubo ociosane, gdzie schylają się kornie białe karki, z ciężkim płowym warkoczem i silnie zbudowani mężczyźni. Jednem słowem cała kolonia duńska, norwegska i szwedzka. O cerze zdrowej, oczach jasnych i z brodami bogów północnych. Członkowie jej zwykli się zapisywać „w księdze skandynawskiej” w kawiarni de la Règence; dla których piekarze z ulicy Ś-go Honoryusza, wyrabiają umyślnie chleb z żyta i z miodu.
Niegdyś godziny tam spędzane stanowiły dla Eliny miłe chwile przyjemnego spoczynku. W niedzielę akompaniowała na organach do śpiewów kościelnych duńskich, które do niej przemawiały głosem nieznanej ojczyzny. Lecz cóż mogły znaczyć u Boga, te rapsodye śpiewane głosem obojętnym, na nutę gminną i mechaniczną? Był to właśnie ten chrystyanizm urzędowy, rutyniczny, ta wiara bez ciepła, która tak oburzała panią Autheman. W Japonii są maszyny do modlitw, poruszane szrubą i rozwijające papier z modlitwami, które są również zdolne poruszać serca.
Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/144
Ta strona została skorygowana.