Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/145

Ta strona została przepisana.

Te młode dziewczęta zalotne, wyginające ładne figurki, okryte falą włosów srebrzystych, jak piana wodospadu, zajęte tylko strojami i próżnością, oglądające jedna drugą zazdrośnie.
Starsze zaś panie spokojne z twarzą pełną, prawdziwe głowy „z papki papierowej”, jak w Niemczech nazywają Duńczyków, pozdrawiają się między sobą i wzajemnie zapraszają się jeszcze przed wyjściem z kościoła, na obiady i herbatki obfite. Ów zakrystyan, wyglądający na kamerdynera, podstawia siatkę na długiej rączce na kwestę, z miną ospałą; sam pastor Birk, z włosami ułożonemi w pukle, z głową na bok zwróconą z przymileniem, omdlały, chciwy wzrok zwraca przy wyjściu, wietrząc posagi.
Wszędzie i we wszystkiem odnajdywała owe lenistwo duszy, poczynając od pleśni na frontonie świątyni i od rdzy na zewnętrznej kracie.
Kiedy wracając do domu, spostrzegła starego Aussandon w ogródku, z polewaczką lub nożem w ręku, nawet on po tylu dowodach gorliwości prawowiernej, tak ugruntowany, niezachwiany w wierze, on, ten mistrz i dziekan kościoła, wydawał jej się zarówno jak inni i ona sama, ulegającym chorobie lenistwa duszy.
O tych niepokojach młodej dziewczyny, o tem wolnem wsiąkaniu w całą jej istotę obłędu, nikt z otaczających niemiał nawet podejrzenia.
Pani Ebsen, upojona widokami małżeństwa, tak dogadzającego jej życzeniom, córka bowiem,