Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/166

Ta strona została przepisana.

Następca jego, sangwinik, zrobił straszną scenę swemu urzędnikowi:
— Kto to widział... Względem jego ekscelencyi takie ubliżenie.
— Ja... ubliżyłem?
— Rozumie się... Pozwala pan sobie skróceń, pisząc: Mon. Univ. zamiast Moniteur universel Czyż się pan spodziewał, że minister zrozumie?... Niezrozumiał, mój panie. Nie mógł, niepowinien był zrozumieć. O, bądź ostrożny, mój były panie z szesnastego maja!...
Było to ostatnie uderzenie człowieka, już powalonego na ziemię. Był jakby odurzony do wieczora, mówiąc sobie, że utraciwszy Linę, tracił również przyświecającą mu gwiazdę.
Gorzej jeszcze było, gdy się dowiedział, że Fanny cały dzień nie jadła i w oknie tylko oczekiwała powrotu „Mademoiselle”, a kiedy zobaczyła ją nareszcie zawołała: „Mamo! Mamo!” Lina nie raczyła się obrócić.
— To już niegodziwość proszę pana... rzekła z oburzeniem Sylwanira, nasze dziecko może to przechorować. Po niejakiem wahaniu dodała:
— Przyszło mi na myśl... żeby pan pozwolił... pojechałybyśmy obie na tamę, na pewien czas... przy braciszku... na świeżem powietrzu przyszłaby do siebie...
— Dobrze, dobrze, odrzekł zgnębiony Lorie.
Po obiedzie poszedł do swego pokoju, aby się rozerwać klasyfikowaniem: wziął się do skurza-