Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/167

Ta strona została przepisana.

nia starych papierów, co nie przytrafiło mu się już dawno. Ale jakoś trudno było trafić do ładu z numerami i odsyłaczami, jakiemi w administracyi komplikują najbłahsze papiery, a który to system przyjął on nawet w domowych zajęciach.
Myśl jego w żaden sposób nie dała się przykuć do tego zatrudnienia i co chwilę wzlatała na piętro, ku tej nielitościwej Elinie, której lekkie kroki śledził ciągle: od okna do stołu, od fortepianu do kącika Babuni.
Nagie ściany jego pokoju uprzytomniały mu takież same na górze, tylko przystrojone, powabne, miłe dla oka.
Oddał się zadumie biedak; sumienie walcząc z bijącem sercem, zaczęło się uciekać do kompromisów, do wybiegów: „Jej żądanie jest dosyć uzasadnione: mąż, dzieci i ona — połączeni wobec tegoż samego Boga — kiedy, jak się pokazuje, jest ich więcej... ten religijny węzeł, ścieśniałby rodzinę. Zresztą państwo zarówno uznaje tę religię jak tam tą, a dla urzędnika to rzecz główna... Nawet ze względu na malców... gdzież im znajdę matkę tkliwszą, rozsądniejszą, bardziej macierzyńską? Jeżeli się wyrzeknę powtórnego małżeństwa, to na zawsze zostanę pod opieką służącej. O Maurycego mniejsza... karyera jego przyszłości jest pewna, ale Eanny... ”
Wyobrażał ją sobie taką, jaką przybyła z Algieryi, jej ręce czerwone, lichy szal, skromne