Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/172

Ta strona została przepisana.

To Paweł, major, podczas wielkich manewrów, spostrzegał ją w obozie, dopytującą się o numera batalionów i kompanij, biegającą od drzwi do drzwi namiotów.
To inżenier z Commentry u wejścia do ciemnych galeryj, wyłażąc z kosza windy górników, wołał: aa! Mama!
W obecnej chwili pani Aussandon była w podróży; gdyby nie to, dziekan nie pracowałby o takiej późnej godzinie przy otwarłem oknie.
Spokojny, ze skupioną uwagą, przygotowywał się do jutrzejszej lekcyi i ta myśl, że on jest sam jeden, zachęciła nagle pana Lorie, aby go odwiedzić. Przeszedł tylko przez ogród: zapukał lekko do drzwi, poczem wszedł do wygodnego gabinetu, gdzie pełno było nieoprawnych książek, a nad biurkiem wisiał, wielki portret pani Aussandon, która śledziła pracę poczciwca okiem i uśmiechem, zawsze gotowym do przędzenia.
Lorie powiedział odrazu bez długich słów, w jakim celu przyszedł. Chciał przejść wraz z dziećmi swemi na łono kościoła reformowanego:
— Dawno miałem to na myśli, a teraz jest to mi pilno, bardzo pilno.... Jak się mam wziąść do tego?
Aussandon uśmiechnął się łagodnie i uspokoił go ruchem ręki:
— Co się tycze dzieci, rzekł, to należy je tylko posyłać do szkoły niedzielnej, pan zaś, winieneś znać gruntownie swą nową wiarę, studyować,