Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/180

Ta strona została przepisana.

dectwem na korzyść szkól ewangielickich? Tem bardziej, że pozostały jeszcze w Mikołaju, niektóre ślady dawnych grzechów: kłamliwość, łakomstwo, przeniewierstwo — i że często przedstawia on budujący przykład walk, jakie stacza zło z dobrem, w tem sumieniu źle oczyszczonem, w tych słowach, gdzie entuzyasta z wielkim trudem poprawia język więzienny.
Obok tego to zjawiska, zwykła siadać Elina w dnie, kiedy je śniadanie w pałacu. Wszyscy znają jej położenie, wiedzą, że ma zawrzeć bezbożne małżeństwo. Wiedzą że rozpoczęte jest leczenie tej duszy, ale zło opiera się wszelkim usiłowaniom. Trzeba słodyczy pani Autheman, jej niewyczerpanej cierpliwości, żeby wobec takiego uporu, prowadzić dalej kuracyę.
Anna de Beuil oddawna by wypędziła ze świątyni, tę istotę skazaną na piekło.
Chcesz gorzeć w ogniu, szatanie, to gorzej...
Takiegoż zdania był Crouzat.
Elina czuje otaczającą ją niechęć. Nikt do niej nie mówi, nikt nie raczy zajmować się nią, chyba po to, żeby ją obrzucić wzrokiem gniewu lub wzgardy. Nawet wobec niemej twarzy zakrystyana, który posługuje przy stole, schyla czoło, onieśmielona, czująca w głębi serca swą niższość, wśród tylu świątobliwych osób.
Jednakże przytłaczająco długie śniadania w Porcie Zbawiciela, klasztorne dania: mięso gotowane, śliwki, jarzyny na wodzie; powaga olbrzy-