— Niepowinnaś pani rozpaczać, ale raczej cieszyć się i wielbić Pana, który raczył oświecić twe dziecko i wyrwać je z ponurego grobu...
To mystyczne opatrywanie rany serdecznej sprawiło wrażenie rozpalonego żelaza...
Matka zebrawszy siły, podniosła się i rzekła z suchem już okiem:
— To są czcze słowa... Moje dziecko!... ja chcę mego dziecka!...
— Eliny tu już nie ma... odparła pani Autheman, smutno wzdychając na widok tego bezbożnego oporu.
— Powiedzże pani gdzie jest... chcę wiedzieć, gdzie jest moja córka... Prezydująca, oswojona z podobnemi utarczkami, spokojnie odpowiedziała, że Elina wyjechała z Francyi, w celu głoszenia ewangelii.
— Może się uda do Anglii, może do Szwajcaryi, nie wiem tego na pewno, w każdym razie prześle wiadomość o sobie matce, dla której przechowuje zawsze uczucie córki chrześciańskiej i przywiązanej.
Był to list Eliny, prawie w tychże samych wyrazach, wypowiedziany powoli, z powagą, tonem nieubłaganej słodyczy, która doprowadzała panią Ebsen do wściekłości, do gwałtownego szału zabójców, — wobec tej kobiety ubranej starannie w obcisłą czarną suknię, przy której wązka jej twarz zdawała się jeszcze bledszą, z tem czołem wypukłem, dużemi przejrzystemi oczami pra-
Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/203
Ta strona została skorygowana.