Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/223

Ta strona została przepisana.

matka Damour pozostała niezachwianą przy swem zdaniu.
— Na nic się nie zdało, to są za bogaci ludzie.
Dla tego ją więcej już nie wpuszczano.
Pani Ebsen zresztą miała się już lepiej, wstawała, powoli przechadzała się po wybrzeżu i po ośmiu dniach, odjechała, palona niecierpliwością, rozpoczęcia swych poszukiwań.
Sylwanira nie myliła się. Elina była pod srogim dozorem w Ustroniu, gdzie pani Autheman przygotowywała ją do misyi, trzymając w oddaleniu od wszelkich niebezpieczeństw, związków ziemskich.
Nigdy ją niepozostawiono samą i nie zajętą choćby na chwilę. Po lekcyi teologii przez Crouzata i konferencyach z Joanną, następowały śpiewy religijne, rozmyślania, modlitwy wspólne, głośno odmawiane, przechadzka pod rękę z Anną de Beuil lub z Chalmette’ą, której gorąca mowa podbudzała ją.
Najczęściej przechadzano się pod werendą z powodu deszczów jesiennych, padających na zrudziałą i przerzedzoną zieloność. Pięć lub sześć robotnic z Ustronia, wychodziło owinięte w nieprzemakalne płaszcze. Ich postacie pozawijane, czarne, nacechowane smutkiem, nędza wielkich miast zmieszana z melancholią lasów. Lecz najlepsze godziny dla neofitki, były na dole w szalecie, w sali modlitw, nawpół przyćmionej okapem dachu.