Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/230

Ta strona została przepisana.



IV.
ZA BOGACI.

Parter pałacu Gerspach, ulica Murilla.
W przedpokoju stoi szeregiem, jakby pod bronią, służba w liberyjnych frakach i w rękawiczkach. Odęty i pyszny szwajcar siedzący przy swym stoliku, poraź dwudziesty powtarza:
— Pani baronowa nie przyjmuje.
— Jednakże to jej dzień.
— Tak, ale zasłabła nagle...
Tu, coś nakształt wesołego śmiechu zaigralo na tych szerokich, sinych, wygolonych podbródkach.
Ta skórna choroba; co rok wznawiająca się, dawała powód do żartów w przedpokoju.
— Mnie przyjmie... jestem hrabiną d’Arlot.... Mam tylko słowo do powiedzenia.
Natychmiast odezwały się przygłuszone dzwonki w ścianach, ostrożne i mierzone kroki... i prawie w tejże samej chwili, ku zdumieniu lokai, przyszedł rozkaz wprowadzenia przybyłej, oho ciąż nie należała do poufnego kółka.