Ta wizyta, a wraz z nią wywołane wspomnienia dawnych sporów, w których Lina okazywała się tak dobrą i rozsądną, była dla pani Ebsen bolesną próbą, jak niektóre pamiętne daty, dawniej obchodzone lub przepłakane razem: Iuleaften bez choinki i Risengroed, rocznica śmierci babuni, smutna pielgrzymka na cmentarz i jeszcze smutniejszy ztamtąd powrót.
Czyż to nie powracając z cmentarza przeszłego roku Elina jej przysięgała, że ją będzie kochać i nigdy nieopuści.
Pod wrażeniem tych wspomnień, napisała do córki list wzburzony i błagalny:
„Gdybym przynajmniej mogła pracować, dawać, lekcye dla rozrywki; ale zmartwienie mnie osłabiło, choruję na oczy i źle słyszę, od czasu mej choroby. Pieniądze także się wyczerpują; za kilka miesięcy, zbraknie mi ich zupełnie, cóż pocznę wówczas? O! moja droga, czekam cię na klęczkach. Nie matka cię już prosi, ale stara i bardzo nieszczęśliwa kobieta...”
W odpowiedzi na to odebrała kartę pocztową z Jersey, otwartą i czytelną dla wszystkich:
„Jestem głęboko zmartwioną niedobrą wiadomością o twem zdrowiu; lecz cię te próby codzień więcej zbliżają do Boga. Co się mnie tyczy to tylko twojem i mojem zbawieniem w wieczności jestem zajętą. Trzeba ażebym żyła daleko i strzegła się złego.”
Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/263
Ta strona została skorygowana.