Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/264

Ta strona została przepisana.

To opłacone świadectwo ewangelii, było srogością nad srogościami.
Więc już nie będzie poufałości swobodnej, słów szeptanych i cichych łez. Ach! niegodziwe! oto co uczyniły z mojej córki. Wystrzegać się złego, tem złem była matka!
— Już nie będę pisywała. Na zawsze jest dla mnie straconą.
I wielkiemi literam i na adresie napisała: Ostatni list mego dziecka.
— Pani Ebsen! pani Ebsen.
Wołano na nią z ogródka, obtarła oczy, chwiejąc się otworzyła okno i ujrzała pana Aussandon, podnoszącego ku niej swą piękną, dumną głowę.
— W niedzielę będę kazał w oratoryum i to dla pani, przyjdź a będziesz zadowoloną.
Pożegnał ją, podnosząc jednym palcem swą czapeczkę i dalej robił przegląd krzaków róż, u których na gałązkach, pokazywały się zielone pędy. Można było się domyślić, iż pani Aussandon nie było w domu, widząc dziekana w ogródku w taką przykrą i szkodliwą porę, jaka zwykle bywa w początkach marca.