Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/273

Ta strona została przepisana.

niu. Ich kłamstwa osłaniają mgłą Twą religię światłą. Dlatego stary sługa Twój obarczony wiekiem i ukryty już w cieniu, gdzie człowiek tylko rozpamiętywa i milczy, znowu dziś wstępuje na kazalnicę, aby ogłosić te zamachy na sumienie chrześciańskie i powtórzyć Twą klątwę:
Oddalcie się odemnie, albowiem nigdy was nie znałem”.
Słowa pastora padają wśród tej ciszy natężonej uwagi i gwałtownego wzruszenia, zastępujących oklaski na pobożnych zgromadzeniach. Wszędzie były oczy zroszone łzami i przyspieszone oddechy, a tam, na górze, w kącie trybuny, biedna matka szlochała, kryjąc twarz w dłoniach. Tym razem jednak są to łzy kochające, wolne od goryczy.
Pomszczona jest, a nadewszystko zwolniona od bolesnej obawy, że Bóg może stać po stronie tych niegodziwców. Nie, nie! z nią trzyma Bóg sprawiedliwości, On protestuje i rozkazuje... Elina będzie musiała usłuchać Go i powrócić do matki.
Teraz, dziekan zstąpiwszy z kazalnicy, stoi przy długim stole, gdzie wino kropli się w kielichach, pomiędzy czterema koszykami chleba. Podczas odmawiania prostej i pięknej modlitwy poprzedzającej komunię: „Słuchajcie, bracia moi, w jaki sposób Pan nasz Jezus Chrystus ustanowił komunię świętą”, zadrżał, ujrzawszy bankierową stojącą przy jego ławce, prosto i nieruchomie.