— Oddal się... jesteś niegodna, nic nie ma dla ciebie przy stole Pańskim...
Wszyscy usłyszeli jego wykrzyk i zrozumieli ruch. Podczas kiedy koszyk przechodzi w koło stołu z rąk do rąk, Joanna Autheman, prawie spokojna, dumna i wyprostowana pomimo obelgi, znika wśród rozstępujących się szeregów, z pewnością mniej poruszona niż pastor, któremu resztę sił odebrały własne słowa.
Zaledwie może utrzymać w ręku kielich, z którego wino sączy mu się po palcach. Skoro komunię rozdał i zdjęto ze stołu pozostałości chleba i wina, odmówił modlitwę przytłumionym głosem i z trudnością dokonał błogosławieństwa, tak mu ręce drżały.
Zazwyczaj, po skończonym obrzędzie, zakrystya napełniała się przyjaciółmi i katechumenami, którzy przychodzą okazać kaznodziei swój zachwyt.
Dziś Aussandon jest sam jeden w tej obszernej sali, gdzie widać dokoła wizerunki i popiersia wielkich reformatorów kościoła; pomieszane, niechętne fizyonomie jakie dostrzegł przebijając się przez tłum, tłómaczą dostatecznie to osamotnienie.
— Odmówić komunii jest rzeczą ważną, przekroczyłem prawo pastora... a to nadużycie władzy, będzie mię drogo kosztowało. W podobnymże wypadku, w Lyonie, przed kilku laty, zamknięto świątynię i złożono z urzędu kapłana.
Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/276
Ta strona została skorygowana.