Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/282

Ta strona została przepisana.

— Tak? Widząc pomieszanie pani Ebsen i zawiniątko źle upakowane, co leżało na ziemi, stara odźwierna zapytała po cichu:
— Czy jedzie do swojej córki?
Lorie uradowany tym pomysłem, skinął głową, kładąc palec na ustach. Na ulicy z obawy, aby go nie ścigano, gdyż jako były podprefekt, znał sztuczki policyi, zawołał na woźnicę:
— Na dworzec kolei wschodniej.
Ten mając przed sobą długi kurs, opieszale ruszał z miejsca, robiąc wpierwej różne przygotowania, bez względu na niecierpliwość pani Ebsen. Wsunięta w kącik z zawiniątkiem na kolanach, siedziała naprzeciw pana Lorie, wzburzonego zarówno jak ona.
Miał do tego słuszne powody; tegoż ranka, gdy w biurze wycinał krawieckiemi nożyczkami najświeższe artykuły o swym ministrze, wezwano go do p. Chemineau.
Ani w ministeryum Spraw Wewnętrznych, ani w żadnem innem, służba nie jest tak skomplikowana, jak w dyrekcyi bezpieczeństwa. Co też tam klasyfikacja i pudełek potrzeba do tylu rozmaitych urzędów: policya wyznań, nadzór nad cudzoziemcami, ściganie złoczyńców: wydawanie upoważnienia na ryciny. Zgromadzenia. Stowarzyszenia. Wyznańcy. Żandarmerya.
Zapewne tym to stosunkom z panami żandarmami, zawdzięcza! p. Chemineau swą nową fizyognomię; mowa jego była zwięzła, wąsy zakręcone