Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/297

Ta strona została przepisana.

Duży pokój, z obiciem jedwabnem, koloru synogarlicy, z lekko złoconemi buazeryami. Duchowość jego żony odbijała się w tem delikatnem obiciu i tegoż samego koloru meblach, tak świeżych jak w dzień ślubu, przed jedenastu laty.
Biedny Autheman bez imienia... którego nikt, nawet matka, nie nazywała Ludwikiem. Biedny Autheman bogacz, biedny brzydal!...
Rzucił się bezładnie na łoże miłości, zmienione dla niego na łoże śmierci, zagłuszał krzyki gniewu i namiętności, gryząc poduszkę, szarpiąc grubą kotarę.
I któżby uwierzył, widząc go tak płaczącego głośno jak dziecko, że to ten sam Autheman w rękawiczkach, sztywny i zimny, jakim go lokaj zastał po chwili, stojącego w przedpokoju przed klatką papugi.
Każdego roku klatkę z ptakiem przewożono do Portu Zbawiciela, ku wielkiemu zgorszeniu Anny de Beuil; dochodzącej do wściekłości, gdy słyszała jak zakrzywiony dziób starej heretyczki, wołał: „Mojżeszu, Mojżeszu!”
Tym razem, dobrowolnie lub też przez nieuwagę, zapomniano o papudze; i leży ona w klatce na ziemi, z głową opuszczoną, z łapkami zesztywniałem! śród konwulsyj, przed lusterkiem rozbitem, w którem się odbijały puste naczyńka do picia i jadła.
Już nikt nie posłyszy wołania Mojżesza; nic izraelskiego w domu renegata nie pozostało
.