Ta strona została skorygowana.
Kapelusz, laska i rękawiczki leżały złożone w porządku na balustradzie tarasu.
Ciało odrzucone daleko, zmiażdżone, leżało po obu stronach drogi, głowa tylko pozostała nietknięta; nie zasłonięta opaską, bardziej widzialna i okropna jak kiedykolwiek, wyglądała ohydna rana, jak pająk z długiemi chwytnemi nogami, ciągle żywa i pastwiąca się nad swoją ofiarą.