Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/43

Ta strona została przepisana.

już nie modna, lecz tak miła dla oka, zwłaszcza oczarowanego widokiem tych. trzech kobiet: babki, córki i wnuczki, z których każda tak pięknie i z godnością wiek swój przedstawiała.
Podczas kiedy Elina zajęta była małą Panny i jej książkami, Lorie rozmawiał z panią Ebsen; opowiadał o dniach minionej swej potęgi i o dawnej świetności, jak to jest zwyczajem upadłych potentatów.
Lubił on opisywać swoje wielkie czyny z czasów urzędowania, usługi wyświadczone kolonii, dzięki zdolnościom organizacyjnym. Nieraz przypominając sobie jaką mowę inauguracyjną, powtarzał całe ustępy, z ręką wyciągniętą ku urojonym słuchaczom.
— Wiele przestrzeni i wszystko do zrobienia!... oto godło nowych krajów, panowie...!
W kąciku Babuni, drzemiącej w okularach na nosie, lampa oświecała grupę daleko spokojniejszą. Panny, pochyloną była nad książką, Elina, łagodnie, po macierzyńsku niejako, obejmowała jej kibić. Na zewnątrz o dwadzieścia kroków od cichej uliczki, na bulwarze Saint-Michel, ryczała i szumiała burza, panował zgiełk, dążących do Bullier’a, którego muzykę słychać było w czasie balów. Były to podwójne prądy Paryża skomplikowanego, w którym jest tyle wątków trudnych do rozwikłania.
W niedzielę wieczór, salon się ożywiał, zapalano świece na fortepianie i rozpoczynało się przy