sen nie przeszkadzało to jednak spotykać się tam przez długie lata z pastorem Aussandon.
Szanowny dziekan był oddzielony od swych sąsiadek tylko ogródkiem, w którym zawsze można go było widzieć, z nożem ogrodniczym w ręku, zginającego swą wysoką postać, nad krzakiem róż; za najlżejszym powiewem wiatru, maleńka, popędliwa pani Aussandon, czuwająca ciągle nad swoim mężem, wychylała głowę przez okno w czepku na bakier, z wojowniczą miną, wołając:
— Aussandon, czas do domu!
— Idę, moja droga.
Posłuszny był jej jak dziecko. Dzięki sąsiedztwu i tłómaczeniom, których pastor potrzebował W swoim czasie, do wykładów historyi kościelnej, rodziny te, weszły w ścisłe stosunki. Na jakiś czas, przed przybyciem Lorie’go, najmłodszy z synów Aussandon’a, Paweł, którego matka za zwyczaj nazywała „majorem”, oświadczył się o rękę Eliny.
Na nieszczęście lekarz wojskowy, prowadzi tułacze życie, ciągle jest w drodze; ażeby nieopuszczać matki i babki, Elina odrazu dała odmowną odpowiedź, nie pokazując nawet po sobie, ile ją to kosztowało. Od tego czasu stosunki się zmieniły: pani Aussandon unikała tych pań; kłaniały się sobie, lecz odwiedziny ustały. Wieczory niedzielne, były odtąd mniej ożywione, gdyż stary dziekan był wesół, a jego „Droga”, mówiła gło-
Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/45
Ta strona została skorygowana.