Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/61

Ta strona została przepisana.

nie ruszają, znika cień powozu z przed okna i wszystko niknie jak sen.
— Przecież, odezwała się Fanny, oddychając swobodniej.
Gdy Lorie poszedł na górę wieczorem na zwykłą lekcyę, zastał panią Ebsen, pod wrażeniem świetnej wizyty.
— Ach prawda — któż to był? Mówiono mi o jakimś powozie.
Podała mu z dumą kartę wizytową, wielką i grubą.

Joanna Autheman

Prezydująca-Założycielka
Czynnego towarzystwa pań Ewangelistek.

Paryż. Port-Sauveur.

— Pani Autheman!... żona bankiera!
— Nie ona sama, ale osoba przez nią przysłana, z żądaniem, aby Elina przetłumaczyła zbiór modlitw i rozmyślań.
Pokazała mu zarazem leżącą na stole książeczkę o złoconych brzegach, pod tytułem: Modlitwy poranne przez panią ***, z tym godłem: kobieta zgubiła świat, kobieta go zbawi. Żądano dwóch tłumaczeń, angielskiego i niemieckiego, za trzy sous od modlitwy, jedna w drugą.
— Szczególniejszy frymark, nieprawda? odezwała się Lina, nieodrywając oczu od ćwiczenia Fanny, które poprawiała.