Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/68

Ta strona została przepisana.

że poczciwa pani Ebsen widocznie wzięła go za człowieka lat dojrzałych, nie mogącego już mieć żadnych pretensyj, kiedy mówiła do niego o zamążpójściu Liny.
Tak, ona wyjdzie zamąż, ta czarująca dziewczyna. Wyjdzie nie długo i ten co ją otrzyma, będzie z niej dumny. Takie wykształcenie, taki hart duszy, zamiłowanie porządku, rozsądek, tkliwość pełna wyrozumiałości... Myśli powyższe zasmuciły go i nawet w swoim pokoiku, wychodzącym na ogródek, nie mógł się z nich otrząsnąć.
Dzieci sypiały obok. Słyszał więc podczas gdy Sylwanira rozbierała dziewczynkę, szczebiotanie jej o tem co się działo wieczorem u tych pań: „Panna Elina powiedziała... panna Elina gniewała się”.
W życiu małej sierotki „panna Elina” tak dużo miejsca zajmowała! Ale gdy zamąż pójdzie, będzie miała swoje dzieci, cudzemi więc przestanie się zajmować. Zadumał się biedak nad tem, jak Elina dom jego przeistoczyła, chociaż się tam ukazała raz jeden i to w chwili ciężkiego strapienia.
Ażeby się uspokoić, wziął się do „klasyfikowania”, jak sam tę czynność nazywał. Była to jego ostatnia ucieczka, w przystępie niepokoju i wielkiego smutku, znaczyło zaprowadzenie ładu w stosie tek zielonych, ponumerowanych i z nadpisami różnym charakterem: Listy tyczące się interesów, Rodzina, Polityka, Rozmaitości. Odkąd