Authemanowie handlowali bowiem wówczas zlotem i dostarczali go w stanie surowym złotnikom w całej Francyi.
W rozległych salach na parterze, ściany których pokryte były mitologicznemi malowidłami, zasiadała stara jejmość nad biurkiem, na wzniesieniu, ubrana strojnie, w kapeluszu, w starannie zapiętych rękawiczkach, z papugą obok niej, siedzącą na grzędzie. Z wysokości śledziła ona przez okienko za kratami wagi, tak przy kupnie jak i sprzedaży i od czasu do czasu, przygłuszając brzęk złota i szmer kupujących, wołała na subjekta: „Mojżeszu, popraw swój rachunek, zapisałeś dziesięć centygramów za dużo”.
Lecz to wszystko zmieniło się kiedy po śmierci matki, znikły po obu stronach bramy, czarne marmurowe tablice, z inkrustowanym złotem napisem: Dom Autheman założony w roku 1804. Sprzedaż i kupno złota. Dziś dom ten trudni się tylko bankowemi interesami, operując sztabami złota i wprowadzając w ruch majątek publiczny, bez pomocy wozów i pak oplombowanych. Tylko kareta pani Autheman zatętni czasami na bruku podwórza.
Gdy Lina przestąpiła próg domu, jednego ranka, odnosząc swe tłómaczenia, zdumioną była uroczystą ciszą tych starych murów.
Odźwierny, ubrany w długi surdut i biały krawat, wyglądał na kościelnego sługę. Gdy weszła na lewo w bramę, na kamienne bardzo dawne
Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/73
Ta strona została skorygowana.