myślała: „to Autheman... jakiż on brzydki!” — „Czyż nieprawda?” zdawał się mówić uśmiech bankiera, smutno na nią patrzącego.
Przez całą drogę prześladowana tym uśmiechem trędowatego, zapytywała siebie: jakim sposobem, młoda dziewczyna mogła wybrać takiego męża.
Czy powodowała nią dobroć, czy litość kobieca dla upośledzonych? Surowa protestantka, którą przed chwilą widziała, zdawała jej się wyższą nad podobne słabości i za nadto wzniosłą, ażeby nędzny pieniądz mieć na celu.
A więc cóż to było? Lecz żeby wyjaśnić tę dziwaczną naturę, to serce zamknięte jak świątynia w dnie powszednie, skazane na próżnię i ciszę pustego kościoła, trzeba było znać historye owej Joanny Châtelus, dawniejszej uczennicy z pensyi pani Bourlon.
Ojciec jej miał w Lyonie jeden z najbogatszych składów jedwabi pod firmą: Châtelus et Treillhard. Urodziła się w Brotteaus nad szeroko rozlanym Rodanem, który tak wiernie odbija tamtejszą rasę ludzi, popędliwych a zimnych, charakteru stałego i skłonnych do melancholijnej egzaltacyi. Joanna miała usposobienie wspólne całej okolicy, tylko silniej rozwinięte pod wpływem otoczenia i okoliczności.
Matka jej młodo odumarła; ojciec cały oddany sprawom handlowym, powierzył jej wychowanie starej ciotce, protestantce ciasnych pojęć, posu-
Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/80
Ta strona została skorygowana.