Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/83

Ta strona została przepisana.

popołudniowe godziny w szalecie, otoczone gronem starych nabożniś angielskich i genewskich, organizujących mityngi dla wspólnej modlitwy. Przy spuszczonych firankach i zapalonych świecach śpiewały pieśni pobożne, lub czytały modlitwy; potem każda rozbierała jakiś tekst z Biblii, tak drobiazgowo, jakby kaznodzieja z powołania.
Nie brakło też i pastorów w hotelu „Jungfrau”, ani też studentów z kursów teologicznych z Lozanny i Genewy; lecz ci, będąc po większej części członkami klubu Alpejskiego, zajęci byli wspinaniem się po górach. Bano pięli się po ścieżkach z tykami, sznurami i przewodnikami; wieczorem zaś dla odpoczynku grali w szachy, czytali dzienniki, a nawet młodzi lubili potańczyć przy fortepianie lub śpiewali wesołe piosenki.
— Oto nasi księża! mówiły stare mumie, potrząsając ze zgorszeniem siwemi włosami lub suto garnirowanym czepkiem.
Ach, gdyby im było wolno głosić Ewangelię, brałyby się do dzieła z większym zapałem, z wiarą, któraby rozpłomieniła i ogarnęła świat cały. To marzenie apostolstwa kobiecego, powtarzało się ciągle wśród rozpraw. Dla czegóż-nie ma kobiet — księży, jak są nauczycielki i doktorki? Rzeczywiście, można je było brać za starych pastorów anglikańskich, z temi twarzami rozognionemi i blademi, w sukniach gładkich, niczem ich płci nie cechujących.