Strona:PL A Daudet Ewangelistka.djvu/90

Ta strona została przepisana.

sobienia, kryła w sercu zniechęcenie i wzgardę dla człowieka i dla życia, oraz otwartą przepaść w duszy przesyconej goryczą z przyczyny doznanego zawodu, w pierwszej i jedynej miłości.
Głowa i namiętność do mystycyzmu paląca tę iluminatkę, przetrwały jedypie tę klęskę. Jej manja religijna wzrosła, lecz stała się nieubłaganą, drapieżną, czepiającą się tekstów rozpaczliwych, formuł klątwy i kary. Marzyła ciągle o tem, żeby głosić Ewangelię, zbawiać świat. Dręczył ją wciąż skryty gniew na niemożność dokonania tego, przez brak pieniędzy. Jakże się udać teraz samej jednej, pomiędzy niewiernych?
Przyszło jej na myśl wstąpić do grona dyakonis z ulicy Reuilly; lecz znała regułę tych mniszek nawpół światowych, zajętych przedewszystkiem odwiedzaniem i pielęgnowaniem chorych i ubogich. Otóż starania około znikomej powłoki ludzkiej, budziły w niej odrazę a litość nad taką niedolą wydawała jej się niereligijną, gdyż rany moralne i fizyczne uważała za błogosławione próby, jakie Bóg zsyła, aby nas zbliżyć do siebie. Więc cóż począć?
Pewnego czwartku wywołano ją do parlatorium, gdzie zastała starą panią Autheman w swym wiekuistym białym kapeluszu i jasnych rękawiczkach. Zawiadomiona o zerwaniu z młodym misyonarzem, przybyła ona, ażeby Joannie zaproponować małżeństwo z jej synem.