Tymczasem posiedzenie odbywało się dalej.
Teraz przyszła kolej na jednego z uczniów, małego Senegalczyka z brunatną jak daktyl cerą, który miał deklamować na estradzie wiersz Lamartine’a: Modlitwa dziecka przy obudzeniu a który rozpoczął ją w ten sposób:
Opé qu’ado mo pé
Toi qu’o no qu’a ginoux
Wiersze te doskonale przekonywają, że natura żartuje ze wszystkich metod, nawet z metody Moronval-Decostère.
Następnie śpiewak Labassindre, po wielu próbach, zdecydował się „wydobyć swoją nutę”. Naprzód ją dwa lub trzy razy spróbował, potem wydobył tak hojnie, tak głęboko i potężnie, że aż szyby w salonie i tekturowe ściany zadrżały; a uniesiony Madu-Ghezo z kuchni, gdzie przygotowywał herbatę, odpowiedział śpiewakowi przeraźliwym, wojowniczym krzykiem.
Madu lubił wrzaski!
Nie brakło i komicznych wypadków Wśród najgłębszej ciszy, podczas gdy jakiś bajkopisarz, który wziął sobie za zadanie — jak sam szczerze wyznawał — przerobić bajki La Fontaine’a, zaczął
- ↑ Jest to parodya wierszy:
O p ère qu’adore mon père
Toi qu’on ne nomme qu’à genoux.
(O, ojcze, którego czci mój ojciec,
Ty, którego tylko na kolanach wzywamy).(Przyp. tłom.)