Strona:PL A Daudet Jack.djvu/111

Ta strona została skorygowana.

ne do rozmowy, zmroziło jej serce. W jednej chwili trzydzieści świec salonu Moronvala znikło, zgasło w żałobie jej myśli. Ostatecznie jednak przeraziło ją to, że poeta, postanowiwszy odjechać, zanim siadł na okręt, ostro wystąpił przeciwko francuzkim kobietom, zarzucił im lekkość, zepsucie, kłamane uśmiechy i przedajność w miłości.
Już nie mówił, ale grzmiał. Oparty o kominek, z twarzą do tłumu zwróconą, nie szczędził ani głosu, ani wyrazów. Biedna hrabina, tak silnie nim zajęta, że nie wyobrażała sobie, ażeby mogła być dla niego obojętną — brała wszystkie te pociski do siebie.
— On wie, kto ja jestem — myślała w duchu i pochyliła głowę pod ciężarem przekleństw.
W około słychać było szept podziwu:
— Co za werwa! nigdy nie był tak piękny!
— Co za geniusz! mówił Moronval głośno, — a po cichu: jaki blagier!
Idy nie trzeba było podbudzać. Skutek już był osiągnięty.
Kochała.
Dla doktora Hirscha, który tak poszukiwał rzadkości patologicznych, był to wypadek chwilowego zapalenia, do obserwacyi bardzo ciekawy. Właśnie doktór Hirsch zajęty był czem innem. Starał się złagodzić a raczej rozjątrzyć starcie między synowcem Berzeliusa a człowiekiem, który czytał Proudhona. Labassindre wmięszał się