Strona:PL A Daudet Jack.djvu/113

Ta strona została skorygowana.

wało. Rozproszeni po pustym Paryżu mężnie wracali do ciemnej nędzy swego życia.
Sztuka jest wielką czarodziejką! Stwarza słońce, które dla wszystkich świeci, jak prawdziwe, i wszyscy, którzy się do niego zbliżają, nawet szpetni, nawet śmieszni, unoszą z sobą cząstkę jego ciepła i promieni. Niebiański ten ogień, nieroztropnie porwany, który Chybieni kryją w głębi swych ziemi, czyni ich niekiedy strasznymi, najczęściej śmiesznymi, lecz udziela ich istnieniu wspaniałą pogodę, pogardę zła, urok cierpień, czego inni nędzarze nie znają.

V.
Skutki czytania w gimnazyum Moronvala.

Nazajutrz Moronvalowie odebrali od pani de Barancy zaproszenie na następny poniedziałek. U spodu listu był dopisek, wyrażający nadzieję ujrzenia wraz z niemi pana Argerton.
— Ja nie pojadę... odparł sucho poeta, gdy mu Moronval pokazał zalotny i wyperfumowany bilecik.
Mulat się rozgniewał. Argenton postępował nie po koleżeńsku. Co mu przeszkadzało przyjąć zaproszenie?
— Nie zwykłem jadać obiadów u podobnych kobiet.