Strona:PL A Daudet Jack.djvu/281

Ta strona została skorygowana.

rzemieślnika, jest to na zawsze je od siebie oddalić. Wyślij go pani na koniec świata, zawsze będzie bliżej twego umysłu i serca — gdyż zawsze będą między wami spójnie, które się zrywają w przedziałach społecznych. Zobaczysz pani, doczekasz jeszcze tego dnia, w którym będziesz się rumienić, gdy spostrzeżesz u niego grube ręce, prostacze wyrażenia, uczucia przeciwne pani uczuciom, gdy on kiedyś znajdzie się w obec matki jak w obec obcej, stanowiskiem wyższej od jego nie tylko niższego, ale upadłego stanu.
Jack milczący, przytulony do kąta kredensu, słuchał z wielką uwagą; ale nagle myśl możebnej obojętności pomiędzy nim i matką uburzyła go.
Wystąpiwszy na środek pokoju, rzekł stanowczo:
— Nie chcę być rzemieślnikiem.
— Och! Jack.... wyjąknęła mdlejąc Karolina. Tym razem Argenton zabrał głos:
— O, doprawdy, nie chcesz być rzemieślnikiem? Patrzcie na tego pana, który chce lub nie chce robić tego, co ja postanowiłem, ja. Więc nie chcesz być rzemieślnikiem! Ale jeść chcesz? A chcesz się ubierać, spać, przechadzać się? Otóż oświadczam, że mam cię już dosyć, szkaradny darmozjadzie; jeżeli nie chcesz pracować, ja nie chcę, ażebyś mnie dłużej wyzyskiwał.
Zatrzymał się nagle, przechodząc z szalonego gniewu do zwykłego swojego chłodu.