Strona:PL A Daudet Jack.djvu/327

Ta strona została skorygowana.

Obok ślepego i stałego zaufania starego Roudica, Zenaida była prawdziwym zazdrosnym i podejrzliwym mężem. A wyobraźmy sobie, męża kobietę, z całą bystrością i przenikliwością kobiecą!
To też pomiędzy nią i Nantaisem toczyła się gorąca walka; i małe wojenne utarczki, jakie prowadzili jawnie, ukrywały tłumioną złość i skrytą nienawieść. Roudic śmiał się z tego, jak z resztek niewyznanych uczuć i uprzejmego kuzynowstwa; lecz Klara słuchając ich bladła, opuszczały ją słabe siły, niezdolna do walki i rozpaczająca wobec winy.
Teraz Zenaida tryumfowała. Tak dobrze manewrowała w zamku, że dyrektor nie mogąc skłonić Nantaisa, ażeby pojechał do Guérigny, miał go wysłać do Saint-Nazaire na koszt fabryki, ażeby wystudyował machiny nowego pomysłu, które Amerykanie właśnie ustawiali. Przez długi czas musiałby tam siedzieć dla zebrania planów i odrysowania. Klara nie gniewała się na swoją pasierbicę, chociaż wiedziała, iż ona była sprawczynią tego odjazdu; czuła nawet pewne zadowolenie. Była z tych, co to ich oczy mówią: „Obroń mnie” w niemocy ich kokieteryi. Pokazuje, że Zenaida umiała jej bronić.
Jack od pierwszej chwili poznał, że pomiędzy temi kobietami jest jakaś tajemnica. Jednakowo obie lubił. Zenaida przez swoją wesołość, męztwo i spokój duszy zachwycała go, a pani Roudic,