Strona:PL A Daudet Jack.djvu/330

Ta strona została skorygowana.

historycznych książek: oto już wszystko. Chociaż Jack czytał je często nie rozumiejąc, lecz czytał zapamiętale, podbudzony przyrzeczeniem i wtem przekonaniu, że książki uchronią go od zstąpienia zbyt nizko na równi z tem, co go otaczało. Czytał je odważnie, pobożnie, miał nadzieję, iż ujrzy kiedyś przebijające się światło w tych ciemnych wierszach, czytał z gorliwością poczciwej kobieciny, która czyta mszę po łacinie.
Ze wszystkich tych książek najwięcej mu się podobało Piekło Dantego, które też odczytywał najczęściej. Opis mąk owych okropnych robił na nim wrażenie. W jego dziecęcej wyobraźni łączyło się to z widokiem, jaki codziennie miał przed oczami. Na pół nadzy ludzie, te płomienie, te ogromne doły w giserni, w których rozpuszczony metal płynął jakby krwawym obrusem, szum pary, zgrzyt olbrzymiej piły, przygłuszone uderzenia młota, rozchodzące się w płonącej kuźni, wszystko to wydało mu się podobnem do strof poety, do piekielnego obrębu.
Jednej niedzieli, Jack czytał zwykłym słuchaczom ustęp ze swojego ulubionego poematu. Jak zawsze, ojciec Roudic zasnął po pierwszych wyrazach, zachowując ten dobruduszny uśmiech człowieka słuchającego, jaki przybierały jego usta, dozwalając mu bez przebudzenia powiedzieć: „To zadziwiające”. Obie kobiety zaś słuchały czytania z głębokiem zajęciem lecz z niejednakowem wrażeniem.