Strona:PL A Daudet Jack.djvu/341

Ta strona została skorygowana.

ztamtąd wydobyć, ażeby ją wyrwać z uścisku tyranii. Naprzód zamknął wszystkie swe książki, poetów, historyków, filozofów do skrzynki Rivala, którą zabił gwoździem z obawy, ażeby go nie skusiły. Nie chciał już czytać, nie chciał otwierać przed swym umysłem ścieżek, które go z prostej sprowadzały drogi. Szło mu o zachowanie wszystkich sił, wszystkich myśli dla osiągnięcia celu, który mu matka wskazywała.
— Masz racyę, chłopcze — rzekł doń Roudic. Książki zapychają ci głowę głupstwami, odrywają od pracy. W naszem rzemiośle nie potrzeba zbyt głębokiej wiedzy, a ponieważ chcesz go się nauczyć, zrobię ci małą propozycyę. W tej chwili mam wieczorem godzinę dodatkową nawet w niedzielę; jeśli chcesz, chodź ze mną, a przy pracy nauczę cię obchodzić się z żelazem. Może będę szczęśliwszy i cierpliwszy niż Lebescam.
Tak się stało. Zaraz po obiedzie robotnik, zajmujący się pracą specyalną, brał z sobą chłopca do fabryki pustej, wygasłej, spokojnej, jakby się przygotowywała do pracy jutrzejszej. Lampka, postawiona na warsztacie, sama jedna oświecała dzieło ojca Roudica, reszta pracowni znajdowała się w tym cieniu fantastycznym, w którym księżyc odznacza przedmioty w masach, ściślej ich od siebie nie oddzielając. Po całych ścianach muru wisiały rozmaite narzędzia. Sznury, korby, cewki krzyżowały się z sobą, wstrzymane, nieruchome, a metalowe wióry, opiłki połyskiwały