Strona:PL A Daudet Jack.djvu/361

Ta strona została skorygowana.

dokumenta córki i dopiero miał wrócić nazajutrz; nie przeszkadzało to jednak pięknemu wachmistrzowi przyjechać do Indret do swej narzeczonej i pozostać na obiedzie z upoważnienia pani Roudic. Zresztą wachmistrz wyglądał na bardzo spokojnego człowieka, nie wzbudzał niebezpieczeństwa i zasługiwał zupełnie na epitet przyszłego, oschły i chłodny, jak koniugacyjny czas słowa. W tej chwili siedział rozparty na wygodnym fotelu gospodarza z wyciągniętemi nogami, podczas gdy Zenaida wystrojona, wyczesana rękami macochy, karmazynowa i ściśnięta, kończyła nakrywać do stołu. Opowiadał poważnie o cle na indygo i inne produkta, wchodzące do portu w Nantes.
Było to nic — prawda? Lecz miłość jest taką kuglarką, że Zenaida zanosiła się od śmiechu z radości po każdej wymienionej cyfrze, a niekiedy zatrzymywała się z nakryciem stołu, wzruszona aż do głębi serca nad szczegółami magazynów i przewozu towarów, jak nad cudowną muzyką. Wejście ucznia przerwało zakochanym rozmowę o gospodarstwie.
— Ach! mój Boże, oto i Jack. Już musi być bardzo późno. A zupy jeszcze nie ma na stole. Prędko do piwnicy, mój kochany Jacku. A mama gdzie poszła?... Mamo!...
Weszła Klara, bardzo blada jeszcze, lecz spokojna; poprawiła sobie włosy i strzepała grad z mokrego ubrania.