Strona:PL A Daudet Jack.djvu/368

Ta strona została skorygowana.

ża. Nantais potrzebował jej tylko zrobić małą wzmiankę, napisać:
„Przyjdę tej nocy.... zostaw drzwi otwarte” — a byłaby porzuciła i ten ostatni ratunek swojej godności, straciła ten spokój, jaki nawet najwystępniejszym zapewnia dom, który nigdy nie był splamiony.
Nie tylko, jak wymagał, zostawiła drzwi otwarte, lecz gdy domownicy zasnęli, przeczesała się, wystroiła w ulubioną przez niego suknię, włożyła kolczyki, które dostała od niego; starała się być piękną na tę pierwszą noc miłosną. Czegóż więcęj wymagał? Prawdopodobnie czegoś okropnego, niemożliwego, czego z pewnością nie posiadała. Inaczej bowiem jakżeby oparła się miłosnym naleganiom obejmujących ramion, wymownej prośbie gorączkowo rozpalonych żądzą oczów i ustom opartym na jej ustach?
Chociaż tak słaba, miękka, jednak nie zezwalała. Znalazła w sobie siłę oporu przeciwko wymaganiom tego człowieka, tonem oburzenia i gniewu odpowiadała:
— Och! nie... nie... To jest niepodobieństwem....
— Słuchaj, Klaro, powiadam ci, że tylko na dwa dni. Z tych sześciu tysięcy franków zapłacę przegrane pięć tysięcy, resztę zaś odegram się.
Patrzała na niego z wyrazem obłąkania i przerażenia, drżąc cała.
— Nie, nie, tego nie zrobię.