Strona:PL A Daudet Jack.djvu/40

Ta strona została skorygowana.

Kilka rozrzuconych budynków dziwacznej formy stało pośród martwych trawników.Zdawało si ę, że gimnazyum było niegdyś końskim zakładem fotograficznym, który Moronval zmienił na zakład edukacyjny. Między innemi budowlami była wielka oszklona rotunda, posypana piaskiem, służąca uczniom za rekreacyjną salę, której okna rozłożone jak w cieplarni, częścią pobite lub uszkodzone, pozaklejane były kawałkami papieru.
W jednej alei spotkali małego murzyna w czerwonej kamizelce, z wielką miotłą i koszykiem z węglami. Bojaźliwie i pokornie usunął się z drogi przed Moronvalem, który przechodząc, rzekł szybko:
— Ognia do salonu.
Murzyn tak się przeraził i osłupiał, jak gdyby mu oznajmiono, że ogień wszczął się w salonie; gdy tymczasem rozkazano mu po prostu napalić.
A nie był to nakaz bezużyteczny.
Trudno przedstawić sobie coś bardziej chłodnego nad tę wielką salę przyjęcia. Wyblakła woskowa posadzka sprawiała wrażenie zmarzłego i ślisgiego jeziora. Nawet meble zdawały się być zabezpieczone od tej podbiegunowej temperatury, owinięte staremi i źle przypasowanemi pokrowcami, jak chorzy w szpitalnej odzieży.
Lecz panna Constant nie zauważyła ani opustoszonych murów, ani nagości wielkiego salonu, podobnego do oszklonej częściowo galeryi, któ-