znaczna. Pomimo nudów osamotnienia, przez oszczędność przepędzali tu zimę; tym sposobem spodziewali się wynagrodzić roztrwonione pieniądze w lecie, koszta przybywania gości, podtrzymujących przy kłopotach literackich „umysłowe otoczenie”, drogo opłacane.
Och! nie, poety Karolina prosić nie myślała. Jemu wszakże tak się zdawało, i zawczasu przybrał lodowaty wyraz twarzy człowieka, który widzi, że będą od niego żądać pieniędzy.
— Mówiłem zawsze, że to dziecko ma złe skłonności — rzekł, zostawiwszy jej czas do przeczytania listu.
Ona nic nie odpowiadała; może nawet nie słyszała, zajęta jedną myślą: „Muszę dostać pieniędzy przed trzema dniami, bo inaczej moje dziecko pójdzie do więzienia”.
On ciągnął dalej:
— Jakiż to wstyd dla mnie wobec moich przyjaciół, że im poleciłem takiego potwora!... Mam naukę za moją dobroć.... Wdałem się w ładną sprawę.
Matka rozmyślała.
— Muszę mieć te pieniądze przed trzema dniami, ażeby moje dziecko nie poszło do więzienia.
Śledził ją, odgadywał; a zapobiegając, żeby od niego nie żądała, zauważył:
— Trzeba powiedzieć, że nie mamy środków dla uniknienia tej niesławy, dla wyratowania tego nieszczęsnego od kary.... Nie jesteśmy bogaci.
Strona:PL A Daudet Jack.djvu/417
Ta strona została skorygowana.