Strona:PL A Daudet Jack.djvu/447

Ta strona została skorygowana.

Wspomnienie Rivalów powiększało smutek Jacka. Pomimo uwag Argentona, zachował on w swoim sercu nieskończoną wdzięczność dla tego poczciwego człowieka, czułą przyjaźń dla małej Cecylii. Na każdy nowy rok pisywał do nich długi list. Na dwa wreszcie listy nie miał odpowiedzi. Dlaczego? Cóź on im mógł zrobić?
Jedna tylko myśl podtrzymywała naszego przyjaciela Jacka w przeciwnościach smutnego życia: „Zarabiaj na życie. Matka będzie cię kiedyś potrzebowała”. Lecz, niestety! płaca zależy od wartości roboty, ale nie od dobrych chęci rzemieślnika. Chcieć nic nie znaczy, tylko zrobić. A Jack tego dokonać nie mógł. Pomimo przepowiedni Labassindra zawsze tylko będzie fuszerem w swojem rzemiośle. Niema „daru”; więc cóż pocznie? Teraz mając siedemnaście lat, po skończonej nauce, ledwie zarabia dziennie trzy franki. Z tych trzech franków musi opłacić mieszkanie, wyżywić się, ubrać, to jest zastąpić czem innem starą odzież, której niepodobna już nosić. Piękny fach dali mu w ręce! Coby zrobił, gdy mu matka napisała: „Przyjeżdżam.... Będę mieszkała przy tobie....”
— Widzisz mój mały chłopcze — rzekł ojciec Roudic, który go zawsze nazywał „małym chłopcem”, chociaż go Jack przewyższał o całą głowę — źle zrobili twoi rodzice, nie słuchając mnie. Tu praca nie dla ciebie. Nigdy nie nauczysz się robić pilnikiem, i będziemy zmuszeni trzymać cię przy