Strona:PL A Daudet Jack.djvu/486

Ta strona została skorygowana.

znej. Labassindre mówi, że tam można dużo zarobić.
Na te przedstawienia poety, Karolina odpowiedziała, że Jack jeszcze bardzo osłabiony.
— Gdybyś widział jak on oddycha, wchodząc na czwarte piętro, jaki chudy. W nocy, słyszę, nie sypia. Wiesz co, nim się pokrzepi, daj mu jakie zajęcie przy piśmie.
— Zobaczę, odparł poeta. Pomówię z Moronvalem.
Moronval chciał także zrobić próbę, lecz próba okazała się niepomyślną. Przez kilka dni Jack spełniał w Przeglądzie czynności chłopaka. Nosił korekty do drukarni, składał numery, lepił opaski, kazano mu wszystko robić, wyjąwszy tylko zamiatania obu pokojów, co jeszcze, dla nierobienia wstydu, stróż spełniał. Jack załatwiał te roboty ze swoją zwykłą obojętnością, znosząc pogardliwe docinki Moronvala, który miał mu bardzo wiele uraz do spłacenia, chłodny gniew Argentona, którego humor kwaśniał coraz bardziej z powodu uporczywego milczenia prenumeratorów. Ci prenumeratorowie doprawdy uparli się. W ozdobnej rejestrowej książce, oprawnej w safian z mosiężnemi rogami, w której miały być zapisywane nazwiska abonentów, znajdowało się tylko jedno na pierwszej stronnicy zbłąkane, jak łupina z orzecha na ogromnych obszarach morza: „P. hrabia de..... w zamku de..... Mettray, blizko