Strona:PL A Daudet Jack.djvu/520

Ta strona została skorygowana.

miał ponieść do ust szklankę, pośród tłumu zmięszanego, wrzaskliwego, po przez dymy fajczane, po przez ciężkie powietrze, wytwarzane oddechami pijanych, pośród bluz zmoczonych deszczem, wydawało mu się, że widzi przed sobą jakiś uśmiech niebiański i że jakiś głos głęboki a łagodny szeptał mu do ucha:
— Czy pan pijesz wódkę, panie Jack?
— Nie doprawdy, on już nie pije, on nigdy pić nie będzie. Wyszedł z karczmy szybko, pozostawiwszy swą szklankę pełną na szynkwasie, na którym pieniądze żywo przezeń rzucone odbiły się dźwięcznie przed ogółem zdziwionym.

II.
Wyzdrowienie.

Za długo byłoby opowiadać, jak Jack, zachorowawszy w skutek tej smutnej podróży, przez dwa tygodnie był niewolnikiem w Olszynach, zostawionym na łaskę doktora Hirscha, który na tym nowym Madu próbował swego leczenia za pomocą perfum; jak go Rivals uwolnił z tego więzienia, uwiózł do siebie przemocą, przywrócił go do zdrowia i życia. Wolę więc pokazać wam natychmiast naszego przyjaciela Jacka, siedzącego w wygodnym fotelu przy jednem z okien apteki, z książkami pod ręką, wolę wam opowiedzieć